Historia powstania mojego salonu jest dość kręta i to, że jestem w tym miejscu, gdzie jestem spowodowało wiele przypadkowych sytuacji. Pomysł na pierwsze szkolenie narodził się w momencie, gdy zaszłam w ciąże i postanowiliśmy z moim ówczesnym partnerem wyjechać za granice.
Nie miałam pomysłu na siebie, a ten wydawał się dość fajny. Był to rok 2013, warto to zaznaczyć, ponieważ nie był to wtedy popularny zabieg upiększający. W Polsce kategoria- stylizacja rzęs dopiero „raczkowała”. W zasadzie mało to miało wspólnego ze stylizacją, jaką dziś znamy.

  Przeszłam beznadziejne szkolenie z podstawowej metody stylizacji rzęs. Myślę, że to miało duży wpływ na to, że dziś kładę ogromny nacisk na jakość szkoleń, jakie oferuję moim kursantkom. W wielkim skrócie – wyjechałam, urodziłam cudowną córeczkę Alę, trochę ćwiczyłam w domu do zawodu, który sobie wybrałam. Rozstałam się z mężem. Wróciłam do Polski. Średnio sobie radziłam, nie wiedziałam co mam robić.

  Poznałam obecnego partnera, ale finanse były bardzo słabe. Trzeba było coś wymyślić. Wcześniej wspomniane przypadkowe sytuacje dały nam nadzieje na zmianę naszego statusu materialnego. Dawno niewidziana znajoma zaproponowała mi podnajęcie stanowiska w salonie jej mamy.
Pomysł super, ale to jednak wiązało się z inwestycją, na którą średnio mogliśmy sobie pozwolić. Bez pieniędzy i bazy klientek… To był skok na głęboką wodę, ale zaryzykowaliśmy. Początki były kiepskie, nie wierzyłam, że to może się udać. Na całe szczęście mój partner wierzył, to dzięki jego wsparciu i ogromnej wierze w to, że może mi się udać, jestem tu, gdzie jestem.

  Przeszłam momenty kryzysowe, ale dzięki sile naszego związku przetrwałam to, choć nie raz miałam zamiar wszystko rzucić i iść na etat. Po tak fatalnym szkoleniu jakie przeszłam moje umiejętności były na bardzo niskim poziomie. Fakt, wtedy poziom usług i świadomość klienta były dużo niższe. Jednak jak dziś patrzę na stare fotografie to się łapię za głowę ☺  

  Panowało wtedy przeświadczenie, że „papierek” czyli certyfikat ukończenia danego szkolenia, nie jest do niczego potrzebny. Jednak przyszedł czas na kolejny etap mojego rozwoju. Na rynku dość szybko zaczęły pojawiać się „objętości”, ewentualnie „volume”. Jak kto woli. Moje finanse nadal nie wyglądały rewelacyjnie, więc próbowałam sama coś wymyślić, aby taka metoda objętościowa zagościła na oczach moich klientek.

Oj, nie wyglądało to ciekawie.

Ruszyłam na szkolenia. Jedno, drugie, trzecie… Nie poddawałam się.

Przyszedł moment, że chciałam od siebie więcej i postanowiłam zostać instruktorem.
Współpracy z firmą, w której byłam instruktorem nie będę komentowała, ale na moje szczęście, któregoś dnia zadzwonił do mnie telefon, który zmienił w moim życiu bardzo dużo.

To był Jakub z marki Taida Niklas Lash Collections. Założyciel marki oraz partner Taidy. Rozmawiało nam się fantastycznie, rozmowa trwała prawie godzinę. Zostało mi zaproponowane, abym była instruktorem w tej nowo powstałej firmie. Myślenie, pomysł na rozwój, filozofia markidosłownie wszystko zgadzało się z tym, czego bym oczekiwała od idealnej współpracy. Niewiele myśląc stwierdziłam, że to jest „TO”. Przeszłam egzamin ustny z mojej wiedzy z uwagi na to, że szkolenie instruktorskie już odbywałam. Stres był ogromny, ale niepotrzebny. Taida i Joanna (instruktor główny marki) są przesympatycznymi osobami. Zostałam zaproszona na egzamin instruktorski, byłam wtedy już w kolejnej ciąży – wszystko zakończyło się otrzymaniem najważniejszego dla mnie certyfikatu.

    Dzięki temu mogę prowadzić fantastyczne szkolenia. Zakres moich usług ogranicza się do wykonywania stylizacji rzęs oraz laminacji rzęs choć ten zabieg mniej podbił moje serce. Jednak największą satysfakcje dają mi szkolenia. Daje mi to wiele radości, poznaje fantastyczne dziewczyny z takim samym lub podobnym pomysłem na siebie. Mogę im pomóc, podpowiedzieć, co mają robić na swojej ścieżce zawodowej.
Ja nikogo takiego nie miałam. Kosztowało mnie to wiele prób i błędów, nie wspomnę o ilości wylanych łez z nerwów i niemocy. Dziś już wiem, że nie można pozostawiać nic przypadkom oraz losowi. Jest on dla mnie od kilku lat dość łaskawy, ale trzeba sporo samodyscypliny oraz motywacji, aby prowadzić swoim życiem tak, aby wyglądało tak jak chcemy my, a nie jak nas „rzucił” los.

Z racji tego, że jestem instruktorem, w salonie proponuje pełen wachlarz metod stylizacji dostępnych na rynku.
– 1:1
– 2-5D
– 6-12D
– efekt Kim

Klientki, które przychodzą na wizytę po raz pierwszy, mogą liczyć na profesjonalnie przeprowadzoną wizytę oraz wysoki standard salonu.
Na wstępie otrzymują one kartę klienta do wypełnienia, abym mogła zapoznać się z ewentualnymi dolegliwościami.
Następnie przeprowadzam obszerny wywiad, aby poznać preferencje klientki. Nie zawsze klientka wie, czego oczekuje, jaka to ma być metoda, a po takim wywiadzie będę wiedziała, co mogę zaproponować, aby klientka była usatysfakcjonowana z mojej pracy.
Pracuje na najwyższej jakości produktach marki Taida Niklas Lash Collections co zapewnia idealny wygląd stylizacji i pewność, że materiał, na którym pracuje, będzie profesjonalny.

Znaleźć mnie można w Łodzi w salonie przy al. Włókniarzy 234. 

Autor: Aleksandra Gwizdka, Instruktor Taida Niklas Lash Collections Łódź

Podobne wpisy